Turystyka golfowa w naszym kraju trzeba przyznać , to nisza nisz. Kiedyś zakładałem to na podstawie obserwacji, teraz jako pracownik pola widzę to na co dzień. Gości z poza Śląska widujemy nie codziennie. Sposób promowania tego sportu przez związek, jest mizerne. Tutaj widzę skupienie na tym, że każda osoba grająca w golfa ma być członkiem związku, zawodnikiem, walczyć z HCP . W mojej opinii zabija ten sport u podstaw.
W Anglii na 5 mln golfistów, członkiem związku jest ok 15 %.
Rozpisałem się rozwoju golfa, ale dziś miało być o czymś innym 🙂
Jesień w tym roku była fantastyczna. Zwykle ostatni 2-3 dniowy wypad kończę ostatniego października, ale w tym roku przy promieniach słońca ” odbyłem” w połowie listopada do Grazu. Polacy znają to miasto głównie z tablic na autostradzie jadąc w kierunku na Słowenię lub Włochy. Jak zobaczyłem centrum od razu zadzwoniłem do żony, że jestem właśnie na przedmieściach…. Triestu. Nawet typowe dla Włoch okiennice na starym mieście wiszą w każdym oknie . Pagórkowe otoczenie przypomina trochę krajobraz Toskanii…. ale ja znowu zbaczam z tematu 🙂
Na jednym z takich wzgórz, w miasteczku Gleisdorf, 20 minut od centrum Grazu mieści się fantastyczne pole u podnóża zamku Gut Freiberg W Austrii widziałem dotąd 1/3 z ok 200 pól, które są w tym alpejskim kraju. Austria generalnie jest krajem wspaniałych pól golfowych. Mimo to Gut Freiberg jest w czołówce tych które widziałem . Przypomina mi trochę słoweńskie Mokrzice, gdzie pole wije się na podzamczu potężnego zamku, a jeden z dołków kończy się w fosie 🙂 . W mojej opinii pole przepiękne, które samo potrafiłoby ściągnąć turystów swoją atrakcyjnością. Mimo to pole „żyje” w ścisłej symbiozie ze znajdującym się w Grazu polem Klockerhoff. Klockerhoff trudno nazwać polem, tak naprawdę jest placem treningowym z 9 krótkimi, treningowymi dołkami, sporym Draving Rangem i symulatorami. Na pierwszy rzut oka ktoś mógłby pomyśleć, jak takie piękne pole może łączyć siły z placem do gry ze sztucznymi greenami ? W rzeczywistości członkowie jednego klubu za niewielką dopłatą mają prawa tożsame z prawami członków pola macierzystego .
Austria to kraj o bogatej tradycji golfowej . W 9 milionowym, górzystym kraju jak już wspomniałem jest ok 200 pól. W związku zarejestrowanych jest 120 tys golfistów ( w Polsce ok 6 tys) a w golfa gra 300 tys osób. W Styrii, czyli regionie wielkości Górnego Śląska jest 30 pól. Na Śląsku 3 . Ludności 3 razy mniej . Do czego zmierzam. Zadaje sobie pytanie, dlaczego w Polsce, gdzie mamy 8 razy mniej pól, golfistów 20 raz mniej , a kraj 4 razy większy , nie ma takich kooperacji ? NIe wiem.
Golf się rozwija. Ślimaczo, ale się rozwija . Spora w tym rola sportowych zapaleńców. Niestety od lat za wiele nie robi z tym związek, choć to on winien być tym najbardziej zainteresowany. W końcu jaki ma interes w tym pole, które ma 80% obłożenia, żeby promować na siłę grę w regionie? Żeby powstało kolejne i odebrało im graczy ? Wiem jednak, że mimo to kwestią, czasu jest powstawanie nowych obiektów, w centrach miast , jak ja to nazywam ” Orlików golfowych” gdzie na 3-4 hektarach jest strzelnica, teren treningowy i 6 krótkich dołków. Dokładnie tak jak we wspomnianym Klockerhoff . Tam szkolić się będzie golfista, tam pozna podstawy a prawdziwe pole pokocha na przedmieściach w takim Gut Freiberg . Czy Związek zacznie przekonywać samorządy do powstawania takich „Orlików” a te obiekty będą pracowały z polami ? Szczerze w to wątpię. Jednak to jedyna droga do tego, aby Polakom ten cudowny sport przestał się kojarzyć z grubymi panami z cygarem i przepychem. Tak nie wygląda na świecie ten sport . W popularnej w mediach ostatnio Argentynie , kraju bez wątpienia biedniejszym od nas ( PKB niższe od nas znacznie) , w federacji zarejestrowanych jest 60 tys osób a pól jest przeszło 300. Golf to nie jest sport ekskluzywny i skończy z tym komunistycznym stereotypem .